Nieespoodziaankaaaaa niedzielna

Oczywiście dla mnie!
Czyli?
Pierwszy deszcz w Jerozolimie. Najpierw go usłyszałam. A potem zobaczyłam. A później...doświadczyłam, slizgając się na kamiennych ulicach Starej Jerozolimy. Tragedia, bo można naprawdę bardzo szybko "klapnąć".
Myślałam, idąc na hebrajski, że w nowej Jerozolimie będzie inaczej. Ano było! Dodatkową atrakcją okazało się błoto, które przykleiło się do mojego habitu...
Normalnie chyba wolę jak nie pada jednak ;)
Ale to początki. Wskoczę w kalosze, rybaczki i dobrze będzie.
Żartuję ;)

Komentarze