Intencja modlitewna

Kochani, zwłaszcza ci, którzy nadal odnajdują tę stronę poprzez "googlowanie" w internecie takich wyrażeń jak wolontariat adoracyjny w Jerozolimie, niestety nie ma już wolontariatu. Kiedy to piszę, wiem, że są jeszcze osoby , które modlą się tam przed Najśw. Sakramentem.
Ja ze swojej strony nie przestaję mówić o Adoracji w Jerozolimie w int. pokoju, choć już inną mam misję....Ale tak samo nadal spotykam się ze wszystkimi zapatrzonymi w Najświętszą Hostię na codziennej adoracji i wtedy sercem przenoszę się przed Jerozolimski Tryptyk.
Może naiwnie, ale ufam, że tam wrócę, że wolontariat odżyje, może w innej formie, i że IV stacja przy Via Dolorosa będzie naprawdę miejscem skąd płynąć będzie z pomocą wielu osób modlitwa o Pokój Boży w sercach mieszkańców Świętego Miasta. Może właśnie zwłaszcza tych, którzy zamieszkują okolice IV stacji...te okolice bardzo przeze mnie ukochane, a tak trudne. Kto tam był wie jakie są warunki tej modlitwy adoracyjnej i wie jak bardzo ten pokój w sercach trzeba upraszać.
Myślę, że Jezus bardzo kocha to miejsce. I że krew, która i tam pozostała podczas Jego drogi na Kalwarię, uświęca to miejsce. Ale i zły nie daje zapomnieć o sobie, dlatego potrzeba wiele modlitwy za to dzieło adoracji. Za całe dzieło, ale dla mnie ze zrozumiałych względów najdroższa jest Jerozolima. I wciąż mam nadzieję, że tam zapanuje pokój, ale może to zdziałać jedynie Miłosierdzie Boże.

Komentarze

  1. Ja ufam, ze wiele osob modli sie w tej intencji wlasnie przed wystawionym Najsw. Sakramentem....

    OdpowiedzUsuń
  2. Może coś bliżej o tym co się tam wydarzyło i dlaczego się skończyło bo nie ukrywam że miałem cichą nadzieję albo inaczej było to raczej pragnienie serca powrotu do Świętego Miasta do Izraela na trochę dłużej niż na dziewięć dni objazdowej pielgrzymki. A jeszcze co znaczą słowa "choć już inną mam misję...". PiotrCK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skonczylo sie teoretycznie z moim wyjazdem z Ziemi sw. bo nie bylo juz komu koordynowac tego wolontariatu. Problem w tym, ze przyjezdziali jedynie Polacy, a moje wspolsiostry prawie nie uzywaja innego jezyka oprocz wloskiego. Niektorzy wolontariusze mowili po angielsku, ale po wlosku moze jedna czy dwie osoby. To podstawowy problem. Udalo mi sie jeszcze przedluzyc wolontariat do kwietnia, potem dzieki panu Rafalowi i jego zonie do sierpnia. Ale teraz nie ma juz komu zajmowac sie nim. Moja misja jest inna bo jestem juz w innej wspolnocie i mam inne obowiazki.

      Usuń
    2. To nie jedyna mozliwosc wyjazdu do Ziemi sw. Zawsze mozna probowac pojechac samemu na jakis czas...

      Usuń
    3. Ale chyba nadal w Częstochowie.Czy ja muszę tak ciągnąć za język.A tak naprawdę to należy się nagana czekaliśmy na obiecany przyjazd do Kielc i się nie doczekaliśmy.PiotrCK.

      Usuń
    4. A ja nadal nie wiem kto to jest PiotrCK?

      Usuń
    5. Kochani, tu nie prowadze korespondecji!!!

      Usuń
  3. O wy lobuzy!!!jeszcze znajde was w Kielcach!ale nie mam pojecia kiedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy nadal można Cię zastać w Częstochowie ?.Marlena.

      Usuń
    2. No mysle, ze przez najblizsze trzy lata to sie nie zmieni...o ile Pan nie ma innych planow wobec mnie.

      Usuń

Prześlij komentarz