Ślub Benny i Arien



No niestety okażę się ignorantką, bo nie wiem kto jest kto, tzn. myślę, że Benny to on, a Arien to ona, ale głowy nie dam sobie uciąć a jeszcze nie spytałam. W każdym razie dziś był ślub cioci małej Dorine, która w niedzielę była chrzczona, więc wszystko w rodzinie.
Zaskoczyło nas to zaproszenie na ślub, ponieważ jesteśmy tylko sąsiadkami, i to od całkiem niedawna, ale muszę przyznać, że te rodziny ormiańskie są bardzo otwarte i są bardzo rodzinni. Na ślub córki zaprosili nas rodzice, którzy mieszkają właśnie z nami przez ścianę. Ślub (bez Eucharystii) odbył się w Kościele Św. Szczepana, Kościół dominikański. Głównym celebransem był nasz egzarcha ( to ten sam co chrzcił Dorine). Zaproszeni byli m.in. bp Ormian z Kościoła Apostolskiego, jak to się nazywa właściwie Kościół Ormiański Ortodoksyjny (ten w czarnym kapturze), i jakiś jeszcze dwóch kapłanów.

Piękna uroczystość.
Trochę podobna do ślubów w Polsce, gdzie ludzie nie wiedzą kiedy się wstaje i co odpowiada, ale tu raczej z innej przyczyny, bardziej językowej ;).

Niestety stałam trochę daleko, ale coś tam udało się uchwycić...









Komentarze

  1. trochę podobna do slubów w Polsce...
    jestem zestresowany...
    nie z powodu podobieństwa wcale...
    ...
    byliśmy ostatnio w kościele św. Wojciecha w Lublinie - przepiękne ołtarze z kaplicy zamkowej tam są...
    nieco są egzotyczne ze względu na kolory ale jak się dobrze przyjrzeć to fajnie "mówią" do patrzącego na nie...
    ale byliśmy na skupieniu przedmałżeńskim...
    i cóż czasem tak jest że nikt nic nie wie...

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo, odwagi Przemku, dobrze będzie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna uroczystość... i ta mała księżniczka w cieniu dorosłych :) dzięki za przybliżanie nam innego świata .... pozdrawiamy gorąco z Zamościa

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę bardzo.Pozdrawiam cały Zamość i nadal czekam na zdjęcia z Wenecjady!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz