Wizyta oficjalna w Kustodii
No nareszcie...po spotkaniu powitalnym z Kustoszem. No nareszcie, no bo po 7 miesiącach bez mała (jakieś stare powiedzenie mi się przypomniało i nawet nie wiem czy je właściwie zastosowałam;) naszej (wspólnoty...ja się na ziemi jerozolimskiej narodziłam 4 miesiące temu -DOPIERO;) no i w każdym razie nawiedziłyśmy naszego (!) Ojca Kustosza. Miiiiło było,...nie wiem co więcej napisać. No było miło. ;)
Nie zrobiłam zdjęcia. Kto nie wie jak wygląda Kustosz, oto on:
bardzo :)
OdpowiedzUsuń