DOJECHALI, i są!
No i dojechali.
Ale byłam zdumiona kiedy podeszłam w piątek do nich do Bramy Damasceńskiej, bo oni w skupieniu kończyli właśnie nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Już sama droga z Jerycha do Jerozolimy na rowerach, w wietrze, musiała być dla nich bardzo ciężka, a oni jeszcze znaleźli siły na to, żeby się modlić....a może i o to chodziło. Ja załapałam się na bycie aniołem co zwiastuje Zmartwychwstanie, bo zabrałam ich na nocleg. O. Tomasz mówi: "Już teraz może siostra z nami wszystko zrobić." No i poprowadziłam ich jeszcze na jedną górkę, żeby ominąć kręte i wąskie uliczki Starego Miasta, po zewnętrznej stronie murów przeszliśmy (ale nie po murach, tylko po chodniku) do Bramy Nowej, a potem do Klasztoru OO.Franciszkanów na nocleg.Jak się okazało, nie było z nimi Daniela, chłopaka, który odłączył się wcześniej i miał dotrzeć do Jerozolimy samochodem. Ja nic o nim nie wiedziałam, i nikt nie wiedział, gdzie może się podziewać, ale byłam pewna, że znajdzie się. Gdzie jak gdzie, ale w Jerozolimie ludzie się nie gubią na długo. No i rzeczywiście, Ettore, odpowiedzialny za nocleg, kiedy przeprowadzał mnie przez kolejne pomieszczenia z których grupa może korzystać, wskazał mi na chłopaka, smacznie śpiącego w jednej z sal. Jak się okazało, to był Daniel.
Wczoraj udało nam się spotkać dwa razy. Raz, kiedy odprawiali w naszym kościele Eucharystię i drugi raz wieczorem, na dłuższym spacerze po Jerozolimie.
Dziś natomiast przybyła do naszej wspólnoty s.Nimfa, filipinka z pochodzenia, która oprócz tego, że zasiliła naszą małą wspólnotę, rozpocznie także studia na SBF. Jest chyba jeszcze trochę oszołomiona, i jak chyba każdy, po pierwszej wizycie w Bazylice Bożego Grobu, mówi, że nie tak to sobie wyobrażała ;).
A jutro raniutko (5.30) czeka mnie Msza w Bożym Grobie, po polsku, celebrowana własnie z grupa z: http://ekspedycjajerozolima.pl/
Komentarze
Prześlij komentarz