Ach ci nadzwyczajni szafarze...

Na posiedzeniu plenarnym 20.02.1987 r. Papieska Komisja do spraw Autentycznej Interpretacji Kodeksu Prawa Kanonicznego  w swej odpowiedzi wyjaśniła niektóre nieodpowiednie interpretacje związane z funkcją nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej.
Wątpliwość przedstawiona Komisji została sformułowana w następujący sposób: «czy nadzwyczajny szafarz Komunii Świętej, wyznaczony do tej funkcji zgodnie z kan. 910 § 2 i 230 § 3, może wykonywać swoją funkcję nawet wówczas, gdy są obecni w kościele, chociaż nie uczestniczą w celebracji Mszy Świętej, szafarze zwyczajni, którzy nie mają jakiejkolwiek przeszkody».
Odpowiedź była negatywna; tzn. zawsze, gdy są w kościele szafarze zwyczajni — diakoni lub kapłani -, którzy nie mają jakiejś przeszkody, szafarze nadzwyczajni nie mogą wykonywać swojej zastępczej funkcji, bez względu na to, w jaki sposób zostali do tej funkcji wyznaczeni, czy to na sposób stały, jak to jest w przypadku akolitów, czy też ad hoc zgodnie z kan. 230 § 3. Jak z tej odpowiedzi wynika, funkcja szafarza nadzwyczajnego jest zawsze zastępcza w stosunku do szafarzy zwyczajnych i nigdy nie należy jej nadużywać.

Uwaga, teraz będę kopała pod sobą dołki, bo napiszę niestety o nadużyciu w przypadku zakonnic.
Sytuacja, która niestety powtarza się co niedzielę.
Przed Eucharystią siostra idzie do kaplicy adoracji i wyjmuje Konsekrowaną Hostię z monstrancji i zanosi ją do Kościoła głównego, by podczas Eucharystii kapłan ją dał do spożycia i konsekrował nową do Adoracji.
Dziś okazało się, że siostra,która tak zrobiła, połamała także Hostię Konsekrowaną. Ta siostra, po zwróceniu jej uwagi, że popełniła nadużycie, broniła się mówiąc, że jest szafarzem nadzwyczajnym. Niestety, już kolejny raz taka sytuacja się powtórzyła, z tym, że poprzednim razem siostra, która to zrobiła, nie była nadzwyczajnym szafarzem, a usprawiedliwiała się mówiąc, że jest zakonnicą....
I co?
Zajrzałam, pobieżnie, na powyżej przytoczone strony, i niestety ból mojego serca tylko się wzmógł.
Niestety przeraża mnie to równanie zwyczajnych szafarzy Najśw. Eucharystii z nadzwyczajnymi. I przeraża mnie to "szarogęszenie" się zakonnic w Kościele.
Czemu nie potrafimy szanować mądrości Kościoła?
Ja wiem, że siostry bardzo kochają Pana Jezusa. Wiem, że może i z większym szacunkiem dotykają Hostii Konsekrowanej, większym niż niejeden kapłan.
Ale wiem, że łatwo zaciera się granica między miłością a z lekceważeniem świętości. Tzn. widząc, jak zakonnice puryfikują podczas Eucharystii, a kapłan siedzi. Jak zakonnice chowają Najśw. Sakrament, a kapłan klęczy z tyłu kaplicy - wątpię w sens naszej modlitwy o powołania kapłańskie. Po co?
A na Polaków patrzy się jak na zacofanych, ciemnych i konserwatywnych fundamentalistów. I taki dla niektórych był Jan Paweł II. Bo klękają na podniesienie, bo klękają przed Najśw. Sakramentem na dwa kolana...
A ja Bogu dziękuję, że w mojej rodzinie jak byłam mała to uczono całować kapłana w rękę. I pomimo, że poznałam życie kapłańskie naprawdę bardzo z bliska dzięki naszemu cudownemu charyzmatowi zakonnemu i naszej misji wśród nich, mogłabym nadal całować ręce kapłańskie. Bo tylko te ręcę są namaszczone by sprowadzać Boga na ziemię.
Cieszę się, że nasz Ojciec Założyciel dał nam także misję wynagradzania za kapłanów, za grzechy popełniane wobec Eucharystycznej obecności Jezusa.
Ale czuję, jak jesteśmy biedne, gdy same popełniamy te nadużycia. Czasem jest mi tak bardzo wstyd.

Komentarze

  1. To teraz proszę jeszcze do tego dołożyć świeckich szafarzy,w mojej parafii same kobiety, chowające NS do puzderka,które ląduje w torebce, zawieszone na szyi. Szafarka wychodzi z kościoła i już wewnątrz swobodnie rozmawia z innymi, jak by Nikogo ze sobą nie niosła. Mnie jako dziecko uczono klęknięcia, gdy ksiądz szedł z Komunią, a teraz to nawet nie wiadomo tutaj,że ksiądz z Nią idzie. Przykre jest to rozmycie poczucia sacrum. Pociąga za sobą niebagatelne konsekwencje, nie tylko te objawy,które opisałam. Wczoraj widziałam film amerykański "Il rito", amerykański, i owszem w formie. Tak sobie po projekcji pomyślałam, że jeśli ludzie przestają odczuwać świętość, to i szatana rugują z wizji świata, a tego konsekwencje są już opłakane.
    Z nadzieją pozdrawiam z Toskanii

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Malgosiu, dziekuje za "nadziejowe" pozdrowienia mojej kochanej Toskanii (teskni sie).Padre Gacinto..dzieki za ostatnie posty...

    wlasnie, niestety czasem swieccy bardziej wiedza gdzie ich miejsce,jak mieli dobra formacje niz...no juz nie bede tak cieta na siostry...na dzis dosc.
    wlasnie wrocilam z Gorzkich Zali w Kosciele biczowania...(jakos nie moge zrozumiec spiewania Gorzkich Zali w niedziele, i cos chyba ze mna nie tak, bo to rusza tylko mnie, a w koncu nawet w Wielkim Poscie dzis celebruje sie Tajemnice Zmartwychwstania!)
    Dobrej kontynuacji niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo siostrze dziekuje za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo siostrze dziekuje za ten wpis

    OdpowiedzUsuń
  5. Bylo z serca...i z zycia, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. widze ze siostra czyta :) to wpisze jako komentarz tutaj ze wlasnie "odkrylam przez przypadek" blog siostry i jestem zachwycona i czytam caly czas po kawalku

    inicjatywa ktora siostry (oby "na zawsze") z trudem realizujecie jest po prostu czyms nieprzecenionym

    obym i ja mogla dostapic laski tego wolontariatu (bylam dwa razy w Jerozolimie i wydawaloby sie ze nigdy juz nie bede - modlilam sie przed monstrancja w IV stacji)

    OdpowiedzUsuń
  7. widze ze siostra czyta :) to wpisze jako komentarz tutaj ze wlasnie "odkrylam przez przypadek" blog siostry i jestem zachwycona i czytam caly czas po kawalku

    inicjatywa ktora siostry (oby "na zawsze") z trudem realizujecie jest po prostu czyms nieprzecenionym

    obym i ja mogla dostapic laski tego wolontariatu (bylam dwa razy w Jerozolimie i wydawaloby sie ze nigdy juz nie bede - modlilam sie przed monstrancja w IV stacji)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz