Dziś wszystko idzie na dalszy plan...Jan Paweł II BŁOGOSŁAWIONYM !

Dziś mam wiele okazji do dziękczynienia.
Niedziela Miłosierdzia Bożego...piąta rocznica moich ślubów wieczystych...ale wszystko to nic.
Beatyfikacja Jana Pawła II.
Kiedy ustalałam datę wstąpienia do zakonu bardzo chciałam żeby to był 16 października. Ale nie miałam cierpliwości czekać do października i wstąpiłam 16 lipca. Jak się później okazało, w święto Maryi z Góry Karmel. Przez długi czas podczas formacji miałam ogromny plakat Papieża nad moim łóżkiem, a znajomym z różnych okazji podarowywałam oprawiony obraz Jana Pawła II. Moja miłość do Naszego Papieża narodziła się we mnie w 1987 roku, kiedy odwiedził też Lublin. Ubrana cała na biało (do tej pory pamiętam sklep, w którym kupiłam sandały na tę okazję, oczywiście też białe), z żółtą wstążką we włosach, stałam wśród innych dzieci na Placu Katedralnym w Lublinie i czekałam. No i się doczekałam. Przechodził obok, i podawał nam rękę. Mnie też. Kiedy wróciłam do domu płakałam bardzo długo z radości. Myślę, że wtedy nagromadziło się we mnie tyle napięcia i emocji, że musiało znaleźć potem ujście w tym płaczu.

Następne moje spotkanie to Jasna Góra. Ale jedynie z daleka, stałam na placu pod Jasną Górą, już jako siostra zakonna. Pobłogosławił wtedy mój, jak i wiele innych, różaniec, którego niestety tu w Jerozolimie nie noszę przy habicie.
I kolejne spotkanie, na beatyfikacji naszego Ojca Założyciela, Jakuba Alberione, w Rzymie w 2003 roku. Śpiewałam wtedy w chórze, i byłam w ten sposób dość blisko. Wydawało się, że nasze spojrzenia się skrzyżowały na moment kiedy już odjeżdżał z Placu Św. Piotra. Może się tylko wydawało.
I ostatnie, rok 2004, Plac Św. Piotra, ostatnia celebrowana przez niego Msza Niedzieli Palmowej. Wtedy Joseph Ratzinger przeszedł tak blisko, i odkryłam, że nie jest tak wysoki jak mi się zdawało.
Wiele jest jeszcze innych wspomnień...moich, nie moich, osób, które znały go z bliska a które dane było mi poznać, spotkać...
Dziś nie mogę oglądać transmisji z beatyfikacji, niestety taki jest mój rozkład dnia, ale może to i nawet dobrze...za bardzo się wzruszam.
Ale obiecałam sobie, że na kanonizacji będę i ja!

Komentarze

  1. Dzieki wielkie, ale jednak udalo sie, i widzialam beatyfikacje...nie powiem, ze wyraznie, bo jednak nie daje rady ogladac Jana Pawla II i sie nie wzruszac.Dzieki Olu, i niech ten dzien tez i w Twoim zyciu przynosi owoce swietosci!
    A Ty pamietasz ten Lublin ze zdjec?Po Mszy na Czubach byla wielka burza i wracalam cala radosna taplajac sie w wodzie.Na jednym ze zdjec ze swiecen jest ks.Tomaszewski, bo mial to szczescie byc swieconym przez Blogoslawionego Papieza.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz