Szukaj na tym blogu
Ziemio, ziemio spotkań, obietnic, wielkiego bólu i bezwzględności. Ziemio nadziei pielgrzymowania ku niebieskiemu Jeruzalem. Ziemio, teraz jakoś moja, przez tę chwilę, ten krótki czas jaki mi został...
Ziemio, ziemio spotkań, obietnic, wielkiego bólu i bezwzględności. Ziemio nadziei pielgrzymowania ku niebieskiemu Jeruzalem. Ziemio, teraz jakoś moja, przez tę chwilę, ten krótki czas jaki mi został...
Au nas pada, pada, cały dzień pada....
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy deszczowo!
:) po czym poznac tubylcow w Jerozolimie? Po bladej twarzy. Kto tu mieszka nie ma zwyczaju opalac sie (znam wyjatki jednak)...za deszczem tez tesknie.
OdpowiedzUsuńA ja zazdroszczę tych 30 stopni.
OdpowiedzUsuńNienawidzę jesieni. U nas jest brzydko, szaro i zimno. Nawet w domu mi zimno. I ciągle przeziębiona. I mój Piotruś też... :-/
Natalia
U nas na szczescie juz 25 stopni...Jak ten Pan Bog ma nam dogodzic?
OdpowiedzUsuń