Niby nic...
Kochani, nie wiem kto czyta tego bloga, no ale ok.100 wejść na dzień jest, więc...warto pisać ;)
A nawet jakby nikt nie czytał, to ja sobie piszę...
W każdym razie wiele osób pyta: i co, z Grabówki pisać będziesz teraz bloga? No będę! A co, Grabówka gorsza od Jerozolimy?
Życie, które się toczy dalej jest ważne, nie miejsce. Już nie będę się rozwodziła po raz kolejny nad tym, że Jerozolimę nosi się w sercu. Jest i tu.
Zresztą jak widać szata graficzna nie ulega zmianie. Mnie się podoba, podobno gdzieś się długo otwiera, ale ja nie jestem jakimś ekspertem od grafiki komputerowej i nie wiem jak się ulepsza takie rzeczy. Dopóki jest-jest!
A co można napisać ciekawego?
no choćby to, co...będzie w następnym wpisie ;)
S.Miriam, ja tu zaglądam i czekam na kolejne wpisy. Więc już 1 osoba jest za tym blogiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dobrego popołudnia. Barbara
Drugi!
OdpowiedzUsuńOO, dziekuje za ten wpis, to poznalam super bloga!!!
UsuńPisz, byle nie za rzadko, bo zniechęcisz nawet tych 100 :)
OdpowiedzUsuń:P
UsuńNo jej, zaczynam sie wzruszac!
OdpowiedzUsuńZ Jerozolimą, jak z pokojem :) najważniejsze, by była w sercu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zachęcam - Pisz :)) Ania
:) no postaram sie, postaram!
UsuńSiostro Miriam, pisz :)
OdpowiedzUsuń