Gdzie jestem?

fot. Marco Gavasso
W Częstochowie. To oczywiste. Ale dziś zdałam sobie sprawę, że wcale nie do końca...
Otóż już od kilku lat siostry z moich wspólnot, gdzie bywałam, prosiły, żebym w końcu podzieliła się zdjęciami z miejsc w Ziemi św. Prosiły i prosiły, no i chyba się doprosiły. I zaczęłam porządkować zdjęcia. Problem w tym, że uwielbiam oglądać zdjęcia. I nieważne, że widziałam je już milion razy. I nieważne czy są moje czy nie moje. A tym bardziej kocham oglądać zdjęcia z Ziemi św. nie moje, bo jednak każdy ma inną wrażliwość i zauważa coś innego. Poza tym miejsca, w których bywam w Ziemi św. są o każdej porze roku inne...są inne o każdej porze dnia i w końcu są inne w ujęciu różnych spojrzeń. Ktoś by powiedział: ale ileż razy można na to samo patrzeć!? To obsjesja. Zgadzam się. Nie zaprzeczam. Ale ufam, że nie szkodliwa. Tylko w przypadku porządkowania zdjęć uciążliwa, bo rozciąga się niemiłosiernie w czasie. Ktoś kocha Toskanię (ja też :)), ktoś kocha Rzym (ja niekoniecznie), a ja Ziemię św.
No więc gdzie jestem? Jestem głową i oczami w Ziemi św. Sercem...oj, kto by tam trafił za moim sercem! Ktoś się oburzy? Siostra zakonna, a nie wie gdzie ma serce? Ano wiem. Zawsze gdzie indziej a jednocześnie zawsze "tam". I wcale to nie jest Ziemia św.
Jestem głową i oczami w Ziemi św., ale i pamięcią, bo nie sposób przy oglądaniu zdjęć nie wspominać osób, miejsc, wydarzeń. I nagle zdałam sobie sprawę, że nawet jeśli z jakiegoś miejsca mam kilkaset zdjęć, to pomnażają się one przez te wspomnienia. Nie jest to pomnożenie ilościowe, ale jakościowe. Niesamowite, jak wiele może "powiedzieć" jedno zdjęcie...albo i nic nie powiedzieć. W zależności od tego, kto i jak na nie patrzy. Czyli? Czyli całe bogactwo nosimy w sobie. Zdjęcia, jak wiele innych bodźców zewnętrznych, wywołują z naszego wnętrza bogactwo, które jest niepowtarzalne dla każdej osoby. Kilka osób będzie patrzyło na to samo zdjęcie, a każdy "zobaczy" coś innego.
Do znudzenia będę powtarzać: Bóg jest geniuszem! - Jakie to ludzkie, przyziemne określenie. Chyba odważyłabym się napisać: jacy jesteśmy Boscy!!! Tak! Z wielkiej litery!
Ziemia św. jest w nas...i wcale nie ważne czy tam byliśmy.
Ale warto...






Komentarze